Mydło gospodarcze / odplamiające
Myślę, że każda eko gospodyni spróbuje prędzej czy później ograniczyć chemię gospodarczą w swoim domu. Zaczyna się od rezygnacji z chusteczek do kurzu i płynu do płukania tkanin, potem zamiast mleczka do szorowania zaczyna stosować sodę oczyszczoną a do odkamieniania ocet. Własne mydło to już high level ekologicznego sprzątania ale warto zainteresować się tematem, bo o ile "mydło" kojarzy się z kąpielą, o tyle zastosowań może mieć kilka - kilkanaście. Mydło mydłu nierówne, to gospodarcze jest zupełnie inne od tego w mydelniczce, wiadomo.
Ale do rzeczy. Nie zamieszczam tu informacji na temat mydlanego bhp ani instrukcji krok po kroku, pełno tego w sieci i jak ktoś ma ochotę zmierzyć się z mydlarstwem, na pewno bez najmniejszego wysiłku odnajdzie (i przyswoi!) te wiadomości. Mając już pierwsze próby za sobą, możesz śmiało zawalczyć o swój autorski środek do prania / sprzątania.
Piszę o tym mydle ze znakiem "/" gdyż to może znaczyć dokładnie to samo, w zależności od receptury i sposobu wykonania. Może się jednak okazać, że mydło które fajnie odplamia, nie nadaje się do sprzątania...
Zaczniemy od najprostszej moim zdaniem odmiany - mydełko odplamiające.
Znając własności kwasów tłuszczowych możemy rzecz jasna decydować o właściwościach naszych mydeł. Olej kokosowy po zmydleniu daje nam fantastycznie pieniące się mydło, które będzie intensywnie oczyszczało. I tego właśnie oczekujemy od mydła do prania. ALE ilość piany może zaskoczyć, niekoniecznie nadaje się do prania w pralkach automatycznych (dwukrotnie widziałam jak piana dosłownie wyciekała z pralki wszystkimi otworami). Tak więc odplamianie, gwarantuję, że to mydło jest w tym świetne. Nie dajcie się jednak zwieść wizji, że mydło samo rozprawi się z plamami. Nie działa jak sklepowe odplamiacze które wystarczy nanieść na pranie, każde mydło musi być wspomagane przez tarcie (w drogeryjnych środkach do prania załatwią to za nas silne środki powierzchniowo czynne). Tak więc nanosimy na plamę, pocieramy przez chwilę i pozostawiamy w spokoju na jakiś czas, by mydło mogło popracować. Następnie postępujemy jak z każdą sztuką prania, wrzucamy do pralki z dodatkiem odpowiedniego środka do prania. Przetestowane na niemowlęcych ubrankach, spiera się nie tylko pomarańczowa kupa malucha ale także zupki marchewkowe, obiadki szpinakowe i innej maści kolorowe plamy :)
Brzmi zachęcająco? A więc do dzieła!
To mydło nie musi być w żaden sposób przetłuszczone, przecież nie chcemy by niezmydlony olej osadzał się nam na ubraniach czy wnętrzu pralki. Nie musi także leżakować tygodniami, przecież nie podrażni odzieży, nie musimy czekać aż stanie się delikatne. Praktycznie na drugi dzień po wykonaniu jest gotowe do użycia ale korzystniej będzie odstawić je na powiedzmy 3-7 dni by odparowało trochę wody, będzie się wolniej zużywało.
Potrzebujemy:
- olej kokosowy (nierafinowany bo szkoda, najtańszy jaki uda się znaleźć)
- woda destylowana (ale jeśli nie mamy akurat w domu nada sie każda inna, nawet kranowa)
- wodorotlenek sodu
Mydło wykonujemy metodą na zimno jak każde inne mydło. Jeśli nie radzisz sobie z kalkulatorami mydlanymi, podaję proporcje na małą i większą partię (mydło wystarcza na bardzo długo więc śmiało można zrobić sobie np 3 kostki co pół roku).
Mała porcja:
300g oleju kokosowego
55g NaOH
90g wody
Duża porcja:
500g oleju kokosowego
91g NaOH
150g wody
W obu recepturach woda została delikatnie zredukowana więc mydło może dość szybko tężeć (standard to 38%, tutaj 30% dla łatwiejszego twardnienia mydełek). Jeśli mamy możliwość skorzystać z małych foremek to super, jeśli nie trzeba często kontrolować twardość mydła bo może się okazać że już po kilku godzinach będzie nadawało się do krojenia. Jeśli zaczekamy zbyt długo, pokruszy się (co nie znaczy że nie będzie nadawało się do użytku rzecz jasna).
Życzę owocnego odplamiania! :)
